Translate

sobota, stycznia 12, 2013

Roztargnienie

Zdarza się, że moje roztargnienie sięga zenitu. W czwartek, jak zwykle, odbierałam po pracy Młodego z przedszkola. Mamy taką z Młodym nieformalną umowę, że coś słodkiego oraz zwykła bułka w torbie maminej musi się znaleźć. Ostatnio słodkości to ciasteczka owsiane, które znaleźliśmy w jednej z lokalnych cukierni. Pychota!
Ten dzień był jednak zupełnie inny. Nie usłyszałam od Młodego, że jest strasznie głodny, ale Pani powiedziała, że Młodego pod koniec dnia zaczął boleć brzuszek i kilkakrotnie odwiedzał toaletę. Więc szybciutko Młody się ubrał przy pomocy mamy, na hulajnogę i do domku. Ja jak zwykle objuczona jak wielbłąd - torba papierowa z moimi notatkami z angielskiego, Młodego pies pod pachą plus jego lego z instrukcją (które pasjami buduje ostatnio). Gdy wjeżdżaliśmy na nasze piętro windą zwróciłam uwagę, że nie mam torby!!! No więc znowu do przedszkola - Młody na hulajnodze, ja na własnych nogach, walczyliśmy z wiatrem i deszczem ze śniegiem. Dobrze, że przedszkole jest niedaleko od domku. Pani wychowawczyni już na mnie czekała. 

A wczoraj to Młody był zupełnie roztargniony. Pozostawił swojego psa w przedszkolu na weekend....


Muszę się pochwalić, bo inaczej bym pękła. Młody w mijającym tygodniu miał bal przebierańców w przedszkolu. Z uwagi na fakt, że Młody jest mega samochodziarzem  - na bal przebierańców zażyczył sobie - bycie autem terenowym. I masz tu babo placek. 
Mało czasu miałam, bo dowiedziałam się o balu na tydzień przed balem. Ale od czego mam własną głowę, pomocnych znajomych i brak męża.
 
Efekt, prawie końcowy, był taki.



Mina Młodego bezcenna. Pękał z dumy. Współrealizatorki pomysłu też...

Jakie plany na weekend? ..................My - może sanki, łyżwy z pewnością.
 
No i planowanie ... za tydzień Młodego impreza urodzinowa w domu.

Jak my się pomieścimy? Jakoś po prostu....

10 komentarzy:

  1. o kurde ale pomysł ... normalnie pierwsze widzę taki kostium na bal !!!! macie łeb ... super !! normalnie szok :)))

    OdpowiedzUsuń
  2. Pomyslowa mama :)))) pamietam czasy kiedy za mojego dziecinstwa mama nam na nale karnawalowe sama robila kostiumy ... Najbardziej w pamiec zapadl mi bal, na ktorym bylam kwiatkiem - cala w kwiatach z bibuly, a moj brat czarnoksieznikiem - z fantastyczna, klejona przez mame pol nocy czapka z bristolu ... tesknie za tym bardzo.

    Nam tez sie szykuje impreza urodzinowa ... Kudlacz swietuje za troche ponad tydzien, chyba dwa weekendy pod rzad bedziemy imprezowac ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja pamiętam, jak moja mama, która nie ma zdolności manualnych, albo po prostu tego nie lubi, uszyła mi strój Pani Wiosny. Fajne wspomnienia!

      Zabawa urodzinowa mnie trochę męczy w kontekście, że nie wiem, czy organizować jakieś zabawy, czy tak po prostu... Hmmm... A Wy jak organizujecie zabawę?

      Usuń
    2. Tutaj jest kilka zasad kiedy zaprasza sie przedszkolaki do swietowania urodzin. W sobote, dwie godzinki - najczesciej od 12 do 14. Najpierw serwuje sie im parowki (potrawa narodowa:p), potem zabawa w otwieranie prezentow - serwowanie tortu - i zabawa "wolna" az rodzice po dzieci przyjada. Oczywiscie mozna jakas zabawe zorganizowana, ale troche sie waham ... zastanawiam sie czy jakiegos plastycznego zajecia nie przygotowac? Mam stres jak licho :/

      Usuń
    3. Patrz ja też mam stresa. Już trochę wymyśliłam - dorysowywanie dzieci oczu, nosa itd. z zamkniętymi oczami, może celowanie piłką do olbrzymiego kosza, rysowanie oczywiście, studio tatuażu... Myślę. Jak na razie to nie mam tatuaży (takich na wodę), naklejek na wodę.

      Usuń
    4. Ja wymyslilam robienie kwiatkow z bibuly i z wytloczek po jajkach :) ale jeszcze szczegolow nie mam dopracowanych. Cala nadzieja w tym, ze beda jesc i rozpakowywac orezenty tak dlugo, ze 2 godziny mina jak pol ;)

      Usuń
  3. Wow, podziwiam przebranie - doskonałe :-)

    OdpowiedzUsuń
  4. super wyszło to przebranie! Chylę czoła, bo w życiu bym na coś takiego nie wpadła :)

    OdpowiedzUsuń