Translate

niedziela, maja 18, 2014

Dziwy

Z niecierpliwością wyglądamy każdego weekendu. Każdy z nas ma inne nadzieje związane z weekendem. Młody - mamo w końcu będę mógł zagrać (PS3), ja będę mogła leniwie rozpocząć dzień, a mąż wyczekuje niedzieli.
Wczorajsza sobota leniwo/rozplanowana. Za oknem deszcz, w kubku kawka, przede mną wyborcza weekendowa z zeszłego tygodnia (nadrabiam zaległości!), późne śniadanie, Młody za namową taty rozpoczął porządkowanie zabawek. Deszcz nie zachęcał do wyjść, ale musieliśmy przygotować obiad dla dzieci mojej siostry. Uff, dobrze, że jest samochód!
Wieczorem urodziny kolegi Młodego. Cała rodzina zaproszona. Impreza fantastyczna. Cały wieczór graliśmy w Jengę. 
A dziś? Piękne słońce za oknem. Młody jeszcze śpi. Ja piję kawkę i piszę. Nadrabiam zaległości...

W najmniej oczekiwanych miejscach spotykamy starych znajomych. W ostatnim tygodniu byłam z Młodym na wizycie kontrolnej. I tam właśnie spotkałam koleżankę, z którą nie widziałyśmy się 8-9 lat. W tamtym okresie nie miałyśmy mężów, dzieci, intensywnie ćwiczyłyśmy na fitnesie.  A teraz obie jesteśmy mamami, skupionymi na swoich dzieciach, pracy zawodowej, ćwiczymy, ale zupełnie w innych miejscach. Wypiłyśmy szybką kawkę, chwilę pogadałyśmy i z powrotem do swoich obowiązków. Zwykle czas gra na niekorzyść "nieutrzymywanych" znajomości. Nie w tym przypadku. Mogłybyśmy gadać bez końca. Może uda nam się spotkać w większym gronie...

Miłej niedzieli.

S.

 



ps. Takie dziwy to tylko u nas...