Translate

piątek, kwietnia 18, 2014

Slow down

Zamiast chwytać się za mycie okien - jeszcze zostało jedno, to największe balkonowe - siadłam na kanapie z książką, zrobiłam sobie kubek kawy z cynamonem i z lodami (rozpusta!). Dopiero weszliśmy z Młodym do domu. On na dyżurze w szkole (dziś była ich 10-tka!), ja w pracy, mąż jeszcze w pracy. Mimo przepięknego słońca nie mam sił. W pracy ogrom (jak zwykle), podświadomy stres temu towarzyszy, najbliższe dwa dni będą, jak co roku, sprawdzeniem naszych działań w ostatnim roku. 

Dziś z biura ludzie wychodzili o godzinie 12, my jako jedyny departament siedzieliśmy, ustalaliśmy, stukaliśmy w klawiatury. Każdy z nas zabrał jakiś fragment pracy ze sobą do domu - wiemy, że są Święta, ale musimy. 

Już w głowie planuję, co zrobię dziś,a co będę robić jutro. Nie wiem, jak Wy, ale ja zawsze jakoś planuję na wyrost. Ni jak nie mogę wszystkiego zrealizować.

Jutro jedna cyferka moim wieku ustąpi miejsca - wyższej. Nie mam z tego powodu żadnych specjalnych przemyśleń. Jestem starsza, mądrzejsza (może), obym nie "skapciała", nie straciła mojej energii!

Dla Was i najbliższych spokojnych, rodzinnych Świąt, mokrego Dyngusa. Po prostu Wesołego Alleluja. 

S.

sobota, kwietnia 05, 2014

To już...

Kupuję krem w aptece i pytam ekspedientkę: "1" na kremie jakiego przedziału wiekowego dotyczy?
Ekspedientka: 35, przepraszam, a ile ma Pani lat?
Ja na to:  .............
Ekspedientka:  nie, nie to Pani już krem  z "2" musi wybrać.

Mimo, że lat przybywa to optymizmu, radości mi nie ubywa. 

Słonecznego weekendu.