Mhm.... nie po drodze było mi do bloga. A w naszym życiu zaskakujących zwrotów akcji nie brakowało. Mężu zgubił dokumenty dzień przed wylotem. Zamiast samolotem wsiedliśmy w wypożyczony samochód i pokonaliśmy ponad 1700 km. Po tygodniowych zjazdach wróciliśmy do domu o 4. nad ranem. Nie moglimy wejść do domu, gdyż ktoś nam wpuścił klej do zamków. Była policja, śluzarz i wiercenie o 4. nad ranem.
Sąsiadce jakoś wiercenie nie przeszkadzało (!). Na nasze pytanie - odpowiedziała, że każdemu się zdarza. Co? Klej w zamkach. ..
Dzielnicowy zna sprawę. Ma wpaść na herbatkę do naszej sąsiadki i jej koleżanki, która niedaleko mieszka. Czekam na rozwój akcji.
I... chyba wiosna puka do drzwi.
Ściski.
S.
że tak powiem ja jednak mało obstukana w świeice jestem, bo w życiu bym nie wpadła na to, że można klej wpuścić do zamków.
OdpowiedzUsuńPuka, puka - u nas dziś bociany były i wprawiły nas w osłupienie ;))
Basja ja też nie. A Ty masz dowody wiosny potwierdzone, czyli jednak Tak;-)
OdpowiedzUsuńwidzę, że akcja "sąsiadka" trochę potrwa ....
OdpowiedzUsuńNa razie spokój:-)
UsuńMuszę przyznać, ze mnie zszokowała ta akcja z wpuszczaniem kleju do zamków ... ludzka fantazja nie zna granic, szkoda tylko, ze w tak negatywnym znaczeniu :/ trzymam kciuki za pozytywne zakończenie sprawy i skuteczne utarcie nosa kretynom ...
OdpowiedzUsuńJa też bym na to nie wpadła. To już był wandalizm.
Usuń