W zeszłym tygodniu w Młodego zerówce, jak co miesiąc, było zebranie.
Mąż się spóźnił ciut, zamarzłam wracając z Młodym do domu, do szkoły kawałek.
Doszłam do wniosku, że wszystko sprzysięgło się przeciwko mnie i nie poszłam.
Z mężem wymieniłam pogląd na ten temat, na koniec reasumując, że mi się nie chce.
Wychowawczyni dziś do mnie, poszłam na dyżur, mówi - Młody mówił, że się pani nie chciało. Zamurowało mnie...
ach ta dziecięca szczerość ;D rozbrajająca ;D ale nie martw się mąż by Cię nie podkablował :D
OdpowiedzUsuńMam nadzieję;)
UsuńJuz kilka razy przekonałam sie na własnej skórze, ze Kudlata szczerze opowiada w przedszkolu co sie dzieje w domu, kto co powiedzial i zrobił ... Szpieg we własnym domu normalnie ;)
OdpowiedzUsuńI miej tu dziecięce...
UsuńHaha dobre :-)
OdpowiedzUsuń