Majówka, na którą czekałam już ucieka.
To był czas dla mnie i Młodego - u moich rodziców.
Pogoda wspaniała.
Możliwość zachęcenia Młodego do jazdy na rowerze, jeszcze na czterech kołach, powiodła się.
Było pierwsze moczenie nóg w jeziorze.
Pobyt u rodziców to też takie trochę uwieranie buta.
Odzwyczaiłam się od matkowania moich rodziców.
Nasze długie bytowanie skłoniło ich do podjęcia prób kierowania losem ich córki i...
trochę narzekanie, dlaczego jej życie wygląda tak, a nie inaczej.
A mogłoby być inaczej...
I tu ważne, by córka potrafiła zachować zimną krew. Zachowała.
A na deser Młody wysypany na maksa.
Czy to alergia??? Taki prezent w 5. roku życia???
Podobno wszystkie choroby pochodzą z brzucha.
Więc najpierw badanie na pasożyty wszelakie, a później wizyta u alergologa.
Boję się sterydów!!!!
Hm ... a może coś z kontaktu? Trzymam kciuki żeby zeszło tak niespodziewanie jak weszło :)) a rodzice ... za każdym razem jak u nich chwilę jestem, to nie mogę się juz doczekać żeby od nich wyjechać, a potem znowu mija trochę czasu i za nimi tęsknię. Obecnie jestem na etapie tęsknoty, ale za 3 tygodnie do nich lecimy, więc średnio za 5 tygodni będę miała dośc ;) życie to skomplikowane jest, co nie? ;)
OdpowiedzUsuńZapałka ano jest. Rodzice dojrzewają i może wtedy włącza im się takie gadanie. Jeśli chodzi o Młodziana to jest lepiej - dziś rano. Na wieczór się zaognia. Mam nadzieję, że będzie już tylko lepiej.
OdpowiedzUsuńrodzice to mają chyba już na zawsze taki syndrom wtrącania się i dawania ich zdaniem dobrych rad ;] chyba poza ignorowaniem tych uwag nic nam nie pozostaje ;]
OdpowiedzUsuńA jak się nie odzywasz kilka dni to myślą, że się na nich obraziłaś!
UsuńDobre rady nie są złe... ;]
OdpowiedzUsuńCo do sterydów to czemu od razu takie czarne wizje...?
Zasada, czasami jest ich przesyt.
OdpowiedzUsuńNo i sterydy plus krem.