Translate

niedziela, października 02, 2011

Przedszkole


Pewno mamy przedszkolne i oczywiście tatusiowe wiedzą, że od września są inne zasady opłaty za przedszkole. Przede wszystkim odczujemy to na własnej kieszeni. Nie byłabym przeciwna, gdyby te pieniążki szły stricte na przedszkole. Wędrują one jednak do publicznej kasy gminy, a ona przekazuje je na inwestycje – z pewnością nie przedszkolne. Tak więc do zeszłego roku płaciłam za przedszkole 350 zł, w porywach do 400 zł (w tym komitet, składka na codzienne akcesoria do przedszkola – np. jajka, czy jabłka). Oprócz tego wyprawka do przedszkola –m.in.  bloki, kleje, farby, kredki, pędzle, papier kolorowy- zwane przyborami szkolnymi, pasta do zębów, szczoteczka, ręcznik. A w tym roku – prawie 600 zł plus komitet, składka na codzienne akcesoria do przedszkola, wycieczki, podręczniki. Nie miałabym uwag, gdyby te pieniążki szły do kasy przedszkola. Wtedy niepotrzebne byłyby akcje  jak Dzień czystości, bo brakuje środków czystości, wszelakiego rodzaju pikniki z licytacjami. Cel podstawowy – brak pieniążków w przedszkolu. W zeszłym roku, gdy odbierałam Młodego ok. 17.00 to w przedszkolu było gwarno. A teraz – ostatnio na całe przedszkole była tylko 3 dzieciaczków (a przedszkole liczy sobie ok. 100 dzieci!). Powodem jest fakt, że godziny między 8-13 są darmowe, a za pozostałe płacimy (początkowo była ta stawka 3,60 za godzinę, teraz 2,60). Także rodzice zaprzęgli dziadków, ciotki itd., by ograniczyć wydatki. Ja nie mam takiej komfortowej sytuacji. Jeszcze na początku września funkcjonowały tzw. deklaracje pobytu dziecka, tzn. rodzic musi zadeklarować, w jakich godzinach dziecko będzie w przedszkolu. Deklaracją deklaracją. Panie przedszkolanki mają zeszyt obecności  i dodatkowo odnotowują, o której dziecko wychodzi z przedszkola każdego dnia. Następnie te godziny są zliczane – robią to panie przedszkolanki, by wyliczyć płatność. W związku z powyższym dotarły do mnie takie wieści, że jeszcze rok temu w moim mieście  nie było miejsc w przedszkolach, a teraz są…
  ps. remont na ukończeniu, tzn. czekamy na stolarza z szafą i stół z krzesłami. Także wszystko zmierza ku końcowi...

5 komentarzy:

  1. Dopiero co mi ciocia mówiła, że u nas na osiedlu za przedszkole płaci się 250 zł.

    OdpowiedzUsuń
  2. Zasada u nas zapłaciłam prawie 600 zł. Weszła uchwała w naszym mieście, że od 7 (teraz) do 13 za darmo. Następne godziny już odpłatnie. Tak wygląda polityka prorodzinna.

    OdpowiedzUsuń
  3. Kurcze.....to masakra.My też płacimy,ale nie aż tyle...Czesne - 110 zł,obiady 100 zł.No wrzesień to wszystkie składki,podręczniki,komitet,ubezpieczenie - w sumie zapłaciłam 600 zł :/ ale teraz to po 200 z hakiem :/ Chociaż zerówka jest obowiązkowa - powinna być niepłatna. 5 godz. jest darmowe,Nati siedzi w zerówce trzy godzinki - a czesne i tak płacę jak każdy :////wrrrrrr...i fak!!!!

    A wiesz co Kinia ? Dzisiaj to się zbulwersowałam normalnie! Na drzwiach grupy zerówkowej wisi kartka : "składka po 5 zł na dzień nauczyciela,zbiera pani Agnieszka (wych.)"
    No co za bezczelność !! szok ! I co ? Same se za to kwiaty kupią czy na co to ja się zapytuję ??? W szoku jestem i nerw mnie trzyma do teraz...

    OdpowiedzUsuń
  4. Dziewczyny dopiero przeczytałam. Tak to jest z tym przedszkolem i szkołą. Podobno wszystko ma być za darmo...

    OdpowiedzUsuń