Translate

czwartek, marca 10, 2011

Wiosna???

Ja to już chyba zacznę się powtarzać w tych moich postach. Znowu siedzę w domku z Młodym. Rota nas zatrzymał w domku. A zaczęło się w piątek w nocy. We wtorek Młody z ogromną chęcią pojechał do moich rodziców do sanatorium - już zdrowy - (u Rodziców full service jest), no i od środy biegunka znowu. Coś mi się wydaję, że moja mama nie zrealizowała moich próśb - dieta, niewychodzenie na dwór. No i Młody biegunka mega.  W środę po Młodego pojechałam, zrywając się z pracy, wespół z moim mężem. Od razu do lekarza - bo Młodego siusiak bolał - a wiadomo, że susiak to ważna rzecz. Okazało się, że to rota, ale mocz do analizy oddany. Mnie rota trzyma już od poniedziałku. Ledwo w pracy siedziałam. Więc tym razem ja jestem na zwolnieniu dziś i jutro. Z Młodym bąblujemy sobie. I tak sobie myślę, że ten pierwszy rok przedszkola to daje nam w kość. Mam nadzieję, że drugi rok będzie lepszy.
Jak tak Młody choruje to czasami mam ochotę uciec z tej wielkiej aglomeracji, gdzie chorób tyle ile i ludzi. Tłumaczę sobie jednak - tutaj jest mój dom i tu jest moje miejsce. Polubiłam tłoki w przedziałach, tłum ludzi na ulicy, choć sama czasami zwolnić bym chciała.
Zwalniam wtedy, gdy Młody chory. Jestem w domu. Oby do wiosny.

5 komentarzy:

  1. zdrówka Wam życzę i żeby ten rota Was opuścił :)
    z tym pędem czasu to szaleństwo...

    OdpowiedzUsuń
  2. Wszystko za szybko się dzieje. Naprawdę. Teraz ta Japonia...

    OdpowiedzUsuń
  3. Wydaje mi się, że jak ktoś już raz zaprosił wirusa w swoje skromne progi to ten woła kolegów z uśmiechem na wirusowej buzi a my się męczymy... Zdrówka :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Wirusy nas kochają, szczególnie te przedszkolne wirusy

    OdpowiedzUsuń