W związku z siedzeniem w domku staramy się z Młodym kreatywnie spędzać czas. I tak dziś, m.in. malowaliśmy farbami z tuby. Na stoliku stał kubek z wodą, farby poodkręcane, no i moja mięta - na mój obolały brzuch. Malujemy oczywiście auta w różnych wariacjach. Młody tak się zaangażował w malowanie, że swój pędzel zamiast zamoczyć w kubeczku z wodą, włożył do mojego kubaska z miętą. Mięta nabrała koloru czarnego. Nie ryzykowałam, nie próbowałam. Nie wiem, czy wtedy miałaby efekt leczniczy.
hehhe my malowaliśmyu na dużym odcinku papieru.. głównie ludziki.. no ipalmy, które okazały się krlikami i tygrysami :D
OdpowiedzUsuńO biedulki moje ... Zdrówka Wam życzę :*
OdpowiedzUsuńU nas ludziki nie są obiektem zainteresowań. Tylko auta, auta. Już czasami mam dość. Bovary rota to już zapomnienie. Obyśmy w zdrowiu chwilę wytrwali.
OdpowiedzUsuń