Translate

niedziela, lutego 13, 2011

Nieodpowiedzialność rodziców

Dziś będzie o przedszkolu. Nie o tym, że jest fajne. Bo wiadomo. Tam właśnie Młody nauczył się samodzielności, drygania (na jego udział w Tańcu z Gwiazdami nie mam co liczyć).
A będzie o chorobach przedszkolnych, o tym, że rodzice prowadzą do przedszkola dzieci chore - nie zaziębione, ale chore. A więc Młody do czwartku wieczorem był zdrowy. Jak mył zęby zakaszlał jak gruzlik i się zaczęło.  Ja czytając Młodemu bajkę w czwartek wieczorem zadałam pytanie - a kto Cię Młody tak zaraził? Młody na to Julka. No fajnie pomyślałam.Jeszcze takiego mega kaszlu nie miał, doszedł i katar. Dzięki Bogu, że nie gorączkuje. Mąż w piątek został z Młodym, ja idąc do pracy zajrzałam do przedszkola. No i Pani Kasia , która pomaga Paniom ze szkrabami, zadała mi pytanie o Młodego? Ja powiedziałam, jak się czuje i streściłam moją rozmowę z Młodym. Pani Kasia na to, że faktycznie Julka ma mega kaszel i katar i tak chodzi do przedszkola. Wieczorem, wracając z pracy, zajrzałam do przedszkola, bo musiałam podpisać oświadczenie woli (kontynuacja przedszkola) i rozmawiam z jedną z Pań wychowaczyń. Mówię o moim wkurwie mega. Ona na to, że Julka to od września wiecznie kaszle. W czwartek było zebranie i Pani po zebraniu rozmawiała z mamą Julki o jej stanie zdrowia. Julka miała nie przyjść do przedszkola, tylko się wykurować. I co zrobiła mama Julki w piątek? Przyprowadziła Julkę do przedszkola. Słyszałam jak Julka kaszle - okropnie i katar do pasa.
Reasumując wkurw mnie mega bierze, jak ludzie chore dzieci do przedszkola prowadzą. Ja nie wiem, czy nie zdają sobie sprawy, że długo nieleczony kaszel może przejść w astmę?????
Ja się dwoję i troję, by iść do pracy i zorganizować opiekę dla Młodego. Muszę iść do pracy, bo koleżanka na urlopie, jesteśmy przed auditem (dodatkowo zastępuje koleżankę, która jest na macierzyńskim). Także od poniedziałku w pracy Smykolandia x 3, czyli w trzech wydaniach.A za tydzień mam urlop ....

5 komentarzy:

  1. po pierwsze oby do urlopu
    po drugie u nas nie przyjmują dzieci do przedszkola/złobka z takim kaszlem, bo się boją zarażania
    po trzecie zapraszam Cię serdecznie po wyróżnienie :)

    OdpowiedzUsuń
  2. W naszym przedszkolu dość cienka jest ta granica kaszel + katar, panie od razu zwracają uwagę, ale oczywiście są rodzice, którzy się nie poddają. Szybkiego powrotu do zdrowia!

    OdpowiedzUsuń
  3. no i potem dzięki takim rodzicom inni rodzice muszą załatwiać wolne w pracy. Ale to przedszkolanki powinny na to jakoś reagować poważnie a nie tak lakonicznie ... cóż ...

    OdpowiedzUsuń
  4. No i dlatego już ise boję przyszłego roku, kiedy to młody powędruje do pzedszkola. Ciekawe ile razy będe na L4...
    Masakra

    OdpowiedzUsuń
  5. Dziewczyny dzieciaki kaszlą tak, że się zastanawiam, czy płuc nie zostawiły na podłodze w przedszkolu. A przedzkolanki chyba mało asertywne. Mleczkowa pierwszy rok przedszkolaka to ciężka przeprawa. Jam dowodem i mój Młody oczywiście. Dzięki Bogu na razie bez antybiotyku od września.

    OdpowiedzUsuń