Translate

niedziela, stycznia 09, 2011

Nie do końca dorosła

W wolnej chwili, gdy nie mam nic do zrobienia, próbuję czytać. Przy Młodym trudno się czyta, gdyż sto pytań do mamy ma. A generalnie to ciąglę się bawimy. A jednak od czasu do czasu udaje mi się skupić wiecej niż 10 minut nad słowem pisanym. W tej chwili zaczytuję się w "Wyznaniach nie do końca dorosłej" Stephanie Calman. Zaśmiewam do łez.  To wyznania matki wychowującej dwójkę dzieci wspólnie z mężem, jej relacji z rodziną, otoczeniem.
A oto fragment na temat diety ostatecznego spokoju.
DZIEŃ PIERWSZY
śniadanie: wymieszać łyżeczkę płatków owsianych z odrobiną odtłuszczonej wody
LUNCH
Ugotować na parze listek strzępiela
KOLACJA
Ułożyć malinę obok kawałka melona

DZIEŃ DRUGI  podobne menu - jak w pierwszym dniu.
I czytam dalej: "Powtarzać przez dziesięć kolejnych dni, uważając, by nie pomylić lunchu z kolacją i odwrotnie. Umrzeć."
Serdecznie polecam.
A co na domowy froncie? Młody gluta ma po ponad 3 tygniowej przerwie. Piękna zieleń - w końcu wiosna idzie. Na razie wygrałam z bolącym gardłem  - zastosowałam broń ostateczną - antybiotyk miejscowy. No i śniegu u nas coraz mniej. Kupy psie górą.

6 komentarzy:

  1. tak psie kupki to i u mnie odwilż objawiła w niezliczonej ilości i w niedozwolonych miejscach ...

    OdpowiedzUsuń
  2. idziesz chodnikiem i musisz obserwować, czy już w coś nie stanęłaś ...

    OdpowiedzUsuń
  3. śmierdzący temat wyłażący spod śniegu;/ ale byle do wiosny:)
    ja pewnie będę wołać za tydzień umrzeć, bo się odchudzam od dziś ;)))

    OdpowiedzUsuń
  4. Basja nie szalej z tym odchudzaniem. Marzysz o dzidziusiu, a więc odchudzanie i dzidziuś nie idą w parze.

    OdpowiedzUsuń
  5. ale właśnie trochę w tym rzecz, że muszę zmienić dietę, o być może przez moją wagę trudniej mi zajść w ciążę. To rozsądna dieta, chciałam niby tą białkową, ale się jej trochę boję, więc obmyśliłam swoją własną :)

    OdpowiedzUsuń