Translate

poniedziałek, listopada 01, 2010

Praca a satysfakcja

Wczoraj z Młodym bawię się i toczę rozmowy w trakcie. No i doszliśmy do kwestii komputerów. Młody jest fanem komputera - lubi grać na komputrze w Toma i Jerrego (Jerry je serki). Oczywiście mama ogranicza granie, bo w przeciwnym razie cały dzień Młody spędziłby przy kompie. Przechodząc do sedna, Młody mnie pyta - mama, a co ty robisz w pracy? Ja na to - robię różne rzeczy na komputerze. I w tym momencie zdałam sobie sprawę, że moja praca jest miałka, bez większej wartości. Robię coś na komputerze - jestem takim trybikiem w tej całej machinie firmy. Trybik zawiedzie, to wymienią go na inny (nie tak dosłownie, bo to nie korporacja). Praca daje mi radość, satysfakcję nie. A to dwie różne wartości. I tak myślę sobie - czas szukać czegoś dla siebie, czegoś nowego, co będzie takim moim światem. Mhmm. Nie jest to łatwe, przyznacie. Jestem świadoma też tego, że ja pracy potrzebuje jak powietrza. Primo - praca jest środkiem do życia, do spełnienia tych małych i większych prawatnych marzeń. Secundo - tak się w tej pracy zatracam, że nie mam czasu pomyśleć o sobie, czego ja tak naprawdę pragnę, co chciałabym robić. Teraz chyba dobrze, z perpektywy czasu będzie gorzej. Będę zgorzkniałym urzędasem.
A u nas? Młody zaziębiony był długo, ja trochę w pracy, trochę w domu. A dzisiaj rano rotawirus go ustrzelił (wydaje się, że wersja light, ale zawsze). Grasuje taki w naszym mieście. Także na groby nie ruszamy. Siedzimy w domku. A jutro zobaczymy??? Praca i przedszkole? A może dom i dom.

6 komentarzy:

  1. Idelanie jest mieć pracę, którą się kocha. Banalne, owszem, ale za taką pracą ja tęsknię od lat .. może wreszcie zbiorę siły i ruszę z miejsca ... trzymam kciuki za powodzenie w szukaniu :-))

    OdpowiedzUsuń
  2. za mną ostatnio to chodzi, zwłaszcza że mam umowę do końca roku i nie wiadomo co dalej...
    nie martwię się zbytnio tym, bo może dzięki temu zmobilizuję się i zrealizuję to co chodzi za mną od dawna i z pewnością daje satysfakcję :)

    OdpowiedzUsuń
  3. ja na szczęście pracuję tam gdzie chciałam, robię co lubię i cieszę się, że nie nachodzą mnie takie myśli jak Ciebie właśnie ;D

    OdpowiedzUsuń
  4. Jak zdrówko Macieja? Tak se myślę,że skoro on tak często łapie jakieś infekcje,to lekarz powinien zrobić mu wymaz/rozmaz z gardła/nosa (?) w celu leczenia na konkretną bakterię.

    OdpowiedzUsuń
  5. A więc pracuję, ale bez aplauzu dziewczyny. Pewno bym zmieniła pracę, ale z Młodym przedszkolakiem cieżko (nie mogłabym choddzić wogóle na zwolnienia). Tak więc Bovary też o tym myślałam. Lekarz odradziła, bo powiedziała, ze wszystko wyjdzie. Laryngolog stwierdził trzeci migdał - pod nóż. Młody już w kolejce ok. rocznej, a ja mam wątpliwości.

    OdpowiedzUsuń
  6. mnie też kazali wyciąć migdał ale mama pielęgniarka i nie pozwoliła. Dziś się wszyscy cieszą bo znajomi co mają powycinane często łapią różne infekcje.

    OdpowiedzUsuń