Translate

wtorek, października 19, 2010

Ech ten los ...

No jest lepiej. Z chłopem pogadałam i trochę włączył się do życia rodzinnego - Młodo-mamowego. A teraz z innej beczki. Szukałam dla Młodego alergologa, by go obejrzał - nie wiem, czy nie ma alergii. Więc jedna z koleżanek z pracy przyniosła mi dziś nazwisko lekarza - jak powiedziała rozsądnego. No i o takiego mi chodzi. Dodała, że rok temu była ostatni raz u niego na wizycie, więc nie wie, czy pracuje jeszcze tam, gdzie była. Więc ja wchodzę na stronkę tej instytucji, która specjalizuje się w chorobach dziecięcych i szukam lekarza poprzez nazwisko. No i co mi wyskakuje - nekrologi - lekarza, jego 18-letnej córki, drugiej "żony" i kilkumiesięcznej córeczki. Przeżyłam szok. Poszłam dalej - co mogło się stać??? I znalazłam w internecie informacje, że wszyscy zaczadzili się tego roku podczas srogiej zimy. Usnęli w swoich łóżkach na zawsze... Brrr straszne. Do tej pory nie mogę się otrząsnąć. Życie jest ogromnym darem, którego zwykle nie doceniamy. Co tam moje narzekania, wkurzania. Chwytaj dzień, bo nie znasz dnia ani godziny ....

7 komentarzy: