Translate

niedziela, sierpnia 01, 2010

No to jestem

No to jestem. Ja sama (z Mężem oczywiście), wczoraj powróciłam do domku o 23. Młody został powieziony przez nas, raczej przez mojego męża, z moją mamą do ich domku. Jeszcze go wykąpaliśmy, zrobiliśmy kaszy i się przytuliliśmy. Młody nakręcił się na pobyt w domku dziadków, bo będzie miał towarzystwo - córki mojej siostry. Zamieszkują obecnie dwa domki dalej, u drugiej babci. A mnie już tęskno. Zaraz się biorę za pranie i prasowanie. Chłop mieszkanie ogarnął, oprócz łazienki. Wczoraj aż bałam się tam wykąpać. Nic mnie jednak w stopę nie dziabnęło, ani żadne robactwo nie spadło.
A więc jak było? Pierszwy tydzień święciło słońce, oj świeciło. Ja z Młodym grzaliśmy nad Wisłę, której się boją przeogromnie (w ten gorąc się przełamam). Rezydowaliśmy na plaży i robiliśmy fosy, kopaliśmy garaże. Młody nawet dał nura w Wiśle (woda płytka do pasa w kąpielisku, w którym kąpała się cała wieś i nie tylko). My tak trochę dziwnie na głębokiej wsi wyglądaliśmy z kubełkami, grabkami, formekami i samochodami. Nikt takiego sprzętu nie przynosi nad Wisłę. My debiutanci. A drugi tydzień to praktycznie od poniedziałku do czwartku padało. Młody budził się każdego dnia - ja już nie chcę być u bocianków (wieś nazywamy bocianami, bo obok jest gniazdo z bociankami), bo tu pada i pada. Radziliśmy sobie - Młody zapierdzielał w deszczowe dni z taczką i na jeździku po błodzie, bądź parkował swoje ukochane samochody. Było spokojnie. Odpoczeliśmy.
Planowałam drugi tydzień z Młodym jechać nad morze - ale kwater w Krynicy brak z ceną przystępną. Było po 220-240 doba. Z chłopem moim to bym pojechała, ale za dwie osoby tyle płacić. Bez jedzienia oczywiście.
Mleczkowa napisała, że kwater nad morzem brak i korek. Jak zwykle. My, dwa lata temu z Helu z wakacji, wracaliśmy do domu 12 godzin. Zwykle 6-7 godzin.

3 komentarze:

  1. ano Mleczki w końcu jadą w góry do Karpacza a mnie się podoba wizja Ciebie i Młodego z tym sprzętem nad Wisłą ... wieś Cie na długo zapamięta ;D

    OdpowiedzUsuń
  2. Dobrze,że pierwszy tydzień było pogodnie.Trzeba się z tego cieszyć :))) A nad morze też bym pojechała,ale nic z tego ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Dodatkowo w bikini w kapeulszu. Maciek plecy wysmarowane, jak nad morzem. W czapce. Ręczniczek na piasku rozłożony, picie ze sobą wzieliśmy i coś do pogryzienia. Plażowicze pełną gębą. Ano może morze za rok. To polskie Bałtyckie oczywiście.

    OdpowiedzUsuń