Translate

środa, lipca 07, 2010

Kąpiel w fontannie

A było to tak. Jak zwykle po pracy odbieram Młodego z przedszkola. Jeśli jest ładna pogoda to powolnym krokiem idziemy na gofra (o ile w przedszkolu cokolwiek zjadł) i/ lub na plac zabaw. Obecne przedszkole jest 20 minut od domu. Przyszłe (państwowe) 5 minut. A więc dziś gofra nie było, ale za to doszliśmy wspólnie do wniosku, ze zejdziemy i zobaczymy fontannę. Może pomoczymy ręce w wodzie. Wózek zaparkowałam przy fontannie. Na wózku leżał mój żakiet – na budzie wózka dokładnie. Nie wiem, jak u Was, ale u nas dziś mocno wiało. My z Młodym zajęliśmy się wodą, w tym czasie wiatr mocno dmuchał. I co się stało? Mój żakiet wpadł do fontanny. Fontanna obecnie nie jest czynna. Jednak woda w niej powyżej moich kolan (a wzrostu mam 1,64). Nie miałam ochoty na przymusową kąpiel, zważywszy, że miałam dżinsy na sobie i czekała nas wizyta u mojej siostry. Więc pomyślałam, że żakiet dopłynie do drugiego brzegu i wtedy go uratujemy. Ku naszemu zaskoczeniu żakiet na środku fontanny zaczął tonąć. Więc mama pomysłowy Dobromir sięgnęła do wózka po parasolkę (taką małą, składaną) rozciągnęła ją i za pomocą tego narzędzia uratowała swój żakiecik. Oczywiście obserwatorów wokół fontanny zebrało się kilku. I chyba w duszy się śmiały. Z tym mokrym żakietem ruszyliśmy w odwiedziny. W autobusie miła starsza Pani zwróciła nam uwagę, że coś nam się wylało, bo leci nam woda spod wózka. Ja na to, że nic się nam nie wylało to tylko żakiet mokry. Dziwnie się na mnie spojrzała.
A tak poza tym jakiś smutek w środku mnie zżera. To chyba raczej niepokój.

7 komentarzy:

  1. fajna przygoda :))) lubię takie chociaż musiało Ci ni być do śmiechu jak łowiłaś garderobę parasolką :)) a nie niepokój się na zapas ... zaczekaj może nie będzie trzeba :)))

    OdpowiedzUsuń
  2. Polly żakiet nie zmartwił mnie wogóle. Przynajmniej mieliśmy z Młodym zabawę. Ja chyba taka jestem z tym zamartwianiem (choć na zewnątrz zachowuje dobrą minę).

    OdpowiedzUsuń
  3. Wszystko się poukłada,zobaczysz.Jak to się mówi - nie ma tego złego,nie ? ;D A to że się tym martwisz,to normalne.A z żakietem fajna przygoda ;))) Wesoła ;)))))))))))))))

    OdpowiedzUsuń
  4. Staram się tak myśleć. A żakiet już wysechł. Ze śmiechu padniesz, gdzie go powiesiłam. Na rusztowaniu???? Na 10 piętrze na rusztowaniu! Rankiem został zabrany, bo po co Panom damski żakiet? A może dla żonki????

    OdpowiedzUsuń
  5. no nie mów ... ukradli Ci go ????

    OdpowiedzUsuń
  6. ja go zabrałam 5.30. Panowie trochę w moim żakiecie dziwnie by wygladali na rusztowaniu. Aczkolwiek mogłoby to być ciekawe doświadczenie i widok, że ho ho ho...

    OdpowiedzUsuń
  7. Powiem Ci,że ja to bym się bała na balkon wyjść tak wysoko ;)) Chociaż w akademiku przez rok mieszkałam na X piętrze. A ja też myślałam,że ktoś Ci go zabrał z rusztowania ;))) A to Ty taka szybka jak strzała ;D

    OdpowiedzUsuń