Lubię takie niedzielne poranki. Kawa, komputer, a chłopaki w domu śpią.
Nadrabiam zaległości - zaglądam na Wasze blogi, wyszukuję nowe.
Dziś u nas jesień. Pada od samego rana, pochmurno i smutno.
Będąc nad morzem spotkałam już jesień. Owoce jarzębiny, spadające liście, krótkie dni.
A nasze morze, cudowne jak zawsze - zimne, spienione, i mimo tej temperatury zachęcające do kąpieli.
Szczególnie, gdy trójka dzieci - prosząco się do mnie uśmiechała.
Pierwszy raz byłam w Dębkach, a raczej na uboczu Dębek. Nie musieliśmy codziennie przedzierać się przez zatłoczone "centrum" - samochody, rowery i piesi na jednej drodze.
Dębki urocze - droga nad morze przez Park Krajobrazowy. Leśne ścieżki rowerowe - zatłoczone - przez chrząszcze i bezmuszelkowe ślimaki w rozmiarze XL.
Mimo, że pogoda nad Bałtykiem - jak zwykle ma focha - uwielbiam je.