Translate

poniedziałek, września 10, 2012

Na głupotę ludzką lekarstwa brak

Chyba nie można tego inaczej określić. Dziś po południu jak zwykle odbierałam Młodego.  Po drodze do domu rozmawiałam z mamą jednego z przedszkolaków - z grupy Młodziana. Ciągłe pytania to zerówka czy pierwsza klasa i ostatnio na topie - odżywianie - zdrowe. Pytanie, co jest zdrowe. Temat mnie ten strasznie męczy, bo każdy rodzic mądrzejszy od drugiego w tej kwestii. Za dużo słodyczy, zupy mleczne, których dzieci nie trawią i lądują w ściekach. Temat rzeka. Koleżanka w tej kwestii rozsądna, a że nie bytowała na zebraniach Rady Rodziców to niewiele wie. Więc ja ją oświeciłam w temacie - jak przedszkole w tej kwestii działa. Ale przechodząc do rzeczy. Przycupnęliśmy sobie na trawie, rzeczy położyłam n klombie z jakąś roślinnością (płożącą), Młodzian tam przycupnął. Chłopaki wcinali buły, a my gadałyśmy. Przechodziła starsza kobieta (60.tka) pchająca wózek z dzieckiem oraz z 4.latkiem przy boku. No i wyjechała do mojego Młodego i do nas, że gdzie on siedzi. Zabierać stąd rzeczy itd. Koleżanka na to, że jak psy srają i obsikują każdy krzaczek to też zwraca każdemu właścicielowi uwagę?? Ja na to, że mamy prawo wszędzie się rozkładać, gdzie chcemy - teren publiczny. A po drugie - to nie ma prawa krzyczeć na moje dziecko. Lepiej niech pilnuje swoich spraw. Wywiązała się mega awantura. Młody wpadł w spazmy z uwagi na fakt, że babsko chwyciło za rzeczy mojego Młodego. No i babsko sobie poszło. Pytanie, co ja powinnam zrobić? Grzecznie zwróciłam uwagę. A szczerze powiedziawszy to chyba powinnam dać z liścia... Ale tak przy dziecku. Chyba będziemy mieli okazję spotkać jeszcze babcię z wnuczkami? Kultura na nią nie działa... Z liścia - przy dziecku? A może podejść i wyjaśnić jej dobitnie (po budowlanemu), by swoje kompleksy wyładowywała na kim innym.
No i ostatnia kwestia jedzeniowa przedszkolna. Mama dziewczynki ode mnie z przedszkola  stwierdziła, że nie podoba jej się, że dzieci z okazji urodzin przynoszą słodycze i jej córka musi jeść. Ja na to - a kto jej kazał jeść. Nie musi. Ona na to, dlatego wysyła swoją córkę do prywatnej szkoły. Ja na to - niech żyje nam społeczeństwo snobów.
Czy tych ludzi kompletnie wykręciło? 

5 komentarzy:

  1. Nie lubię takich przemądrzałych babsztyli, w sumie dobrze, że się taka awantura zrobiła, szkoda tylko Młodego, żd się zestresował.

    OdpowiedzUsuń
  2. a na domiar wszystkiego dziś babszyta spotkaliśmy. Łukiem nas ominęła!

    OdpowiedzUsuń
  3. Serdecznie zapraszam do wzięcia udziału w naszych zabawach... Do wybory "Mrrrucząco miauczący konkursik" lub "Urodzinowe książeczkowe candy"

    Szczegóły tutaj: http://ksiazeczki-synka-i-coreczki.blogspot.com/p/konkursy.html

    Z góry przepraszam za spam :)

    OdpowiedzUsuń
  4. mnie spotykają takie babole w komunikacji miejskiej i na głos komentują jak to młodzież sobie siedzi kiedy starzy stoją. I tak się ostatnio przy okazji zastanawiałam do jakiego wieku ja mam wstawać i ustępować miejsca bo pomstowała kobieta ok. 50 tak myślę a ja mam lat 35 to co ??? jeszcze z dychę wstaję a potem to ja będę pomstować na siedzącą młodzież ????

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. najlepsze jest, że mają siłę czasami jechać na drugi koniec miasta.To oczywiście generalizowanie...

      Usuń