Z uwagi na to, że przechodzone zatoki, umiejscowione w mojej głowie, powiedziały BASTA - i zaatakowały moją głowę tak, że mi pękała, w dniu wczorajszym ruszyłam do lekarza w pracy. Do walki z trudnym przeciwnikiem otrzymałam antybiotyk i L4. Do końca tygodnia rezyduję we własnym M. W pracy dość trudna sytuacja, bo koleżanki ze sekretariatu nie ma prawie od miesiąca (kolanko miało operowane) i my z drugą koleżanką ją zastępujemy (naprzemiennie). Mój dyżur był w zeszłym tygodniu i polegał na tym, że oprócz bieżącej roboty musiałam zrobić zaległą koleżanki z zeszłego tygodnia. Więc siedziałam nadgodziny w robocie. Dobrze, że Młodociany wypuścił się na ferie do dziadków (czytaj moich rodziców), więc byłam nieograniczona czasowo. Powinnam wspomnieć, że koleżanka z sekretariatu nie przeszkoliła nowej zastępującej ze swoich obowiązków. Spadło to na moje barki (a jakże, jak zwykle). Oczywiście mój stan ducha w tej kwestii przedstawiłam szefowi oraz koleżance z chorym kolanem.
Nie dość, że ja poszłam na L4 to koleżanka, która miała właśnie dyżur w tym tygodniu także. Nie wnikam w je stan chorobowy. Jam obowiązkowa i twarda - ona ma inny charakter. Więc nasz sekretariat został opustoszały. Szefostwo zmartwiło się w tej kwestii. Do końca tygodnia nikt nie wystawia faktur, nie obsługuje klientów. Szef dywagując ze mną na temat trudnej sytuacji dodał - a może koleżanka z chorym kolanem (chyba już nie chorym, bo zabieg miała miesiąc temu), pojawiłaby się w pracy?? Podobno ma depresję, więc nie wiem.
Wiecie co, ostatnimi czasy zaglądam na blogi naszych australijskich i kalifornijskich koleżanek i marzy mi się podróż do Australii. Szczególnie teraz to wskazane - zatoki i -17 na zewnątrz. A tam błogie lato.
Huhuha! nasza zima zła :p cieszyć się trzeba, że zima w zimie, a nie kwitnące róże w styczniu ;) ech ... kuruj się i nie przejmuj pracą, niezastąpionych są pełne cmentarze ....
OdpowiedzUsuńMłodzian właśnie poszedł do przedszkola. Ja mama mam czas dla siebie. Tekst o cmentarzu trafiony. Dobrego dnia.
OdpowiedzUsuńTo taki tekst, który wyraźnie dociera swoim przesłaniem ... warto głębiej sie zastanowić ... czy warto :p
UsuńKto by nie chciał wskoczyć w takie ciepłe miejsce nawet przy zdrowych zatokach :)
OdpowiedzUsuńi w ciąży, prawda Zasada??
OdpowiedzUsuńAustralia? a może Nowa Zelandia? mi się marzy NZ, nawet ostatnio dzięki mej siostrzenicy pojawił się cień szansy, ale droga jeszcze długa i kręta :))
OdpowiedzUsuńPrzy zatokach czapkę na głowę i nosić 24h - najlepszy domowy ratunek i szybciej do zdrowia sie wraca :)
Chyba jednak Australia. Znajomych jednak tam brak. Zaraz poszukam jakieś czapki wersja dom. Dzięki za radę. A co z Waszym domem poza miastem?
OdpowiedzUsuńtrochę odpisałam u siebie, a resztę Ci skrobnę na email :)
OdpowiedzUsuń