Translate

piątek, października 21, 2011

Historia chorobowa Młodego i jego mamy

Swego czasu obiecałam napisać więcej nt. choroby Młodego i zdarzeń temu towarzyszących. A więc, 5 września br. , na początek naszego remontu, łyknął wirusa. Wysoka gorączka najpierw. Więc Młodego mama jeszcze w poniedziałek pobiegła do pracy - przygotowała wszystko na spotkanie, które miała koordynować za ok. 1 tydzień w pracy. No i do lekarza z Młodocianym. Pani Doktor Młodego osłuchała i stwierdziła, że jest ok, ale kazała siedzieć w domku. No więc mama została w remontowanym, okurzonym mieszkaniu z Młodym. Wydawało się, że Młody już jest na dobrej drodze do wyzdrowienia, a we wtorek nastąpił przełom. Młody gorączkował, ledwo dychał, nie mógł odkaszlnąć - mama Młodego czekała na początek dnia. No więc w środę z powrotem do lekarza - osłuchowo ok, lekarz kazała mało mówić - zapalenie krtani. W porozumieniu z lekarzem mama wyjechała z Młodym z zakurzonego mieszkania, do swoich rodziców. No więc, Młody gorączkował trochę, słaby, leżał. W nocy gorączkował tak, że Młody zażywał kąpieli - protestując oczywiście. Ibufen nie działał. Rano gorączka spadła - to był czwartek. W nocy znowu gorączka, której mama Młodego nie mogła zbić znowu. Z babcią  mamy, mama i Młody trafili na pogotowie - okazało się obustronne zapalenie oskrzeli. Augmentin. Podobno Młody wraz z mamą trafił do dobrego lekarza. Mieliście szczęście - tak powiedziała Pani Aptekarka. Ale zwolnionko mamie Młodego się kończyło, więc poszła do przychodni dziecięcej w mieście jej rodziców. No i tu przeżyła szok. Po pierwsze, mimo, że to ta sama kasa chorych, to niekoniecznie chcieli Młodego przyjąć, a o zwolnieniu to można zapomnieć. Więc wkurw mamę wziął. Powiedziała, co o tym sądzi . Więc przyjąć już Młodego i mamę chcieli przyjąć, ale o zwolnieniu mogła zapomnieć. No więc  mama ruszyła głową i zadzwoniła do swojego lekarza i wszystko załatwiła. Jednak niesmak do państwowej przychodni został. Rodzice mamy Młodego wpadli na pomysł, by udać się do prywatnej przychodni która ma umowę z ZUS - zapisać Młodego na kontrolę.  No i to był strzał w dziesiątkę... Tam super obsługa - niech Pani przyjdzie wcześniej, byśmy książeczkę  skopiowali itd. Mama Młodego była pod wrażeniem... I tak sobie mama Młodego myśli - niektóre przychodnie to strata pieniędzy - mama Młodego myśli o tej państwowej - lekarze siedzą samotnie, dzieci brak. Ech ten system...

5 komentarzy:

  1. ano taki system, że wszyscy którzy chcą wyzdrowieć chodzą do lekarza prywatnie bo państwowo to się nie można ani badań ani skierować ani zwolnienia doprosić ...

    OdpowiedzUsuń
  2. nawet mi nie mów . U nas w państwowej milion dzieci na jednego lekarza. Młody przez 1,5 tyg łykał jeden antybiotyk- zero poprawy a nawet pogorszenie. Dziś kolejna wizyta i stwoerdzenie zapalanie chawicy - kolejny antybiotyk i now syropy..ehhhh

    OdpowiedzUsuń
  3. normalnie koszmar. Trzeba modlić się, by być zdrowym, by nie trafić do szpitala. Moja mama była zapisana do szpitala na badania i zapisali ją na oddział, ale Pani doktor po prostu zapomniała o niej ... Marecki znowu antybiotyk, niedobrze. Mleczkowa a wymaz mu ktoś pobierał??? (np. z nosogardła).

    OdpowiedzUsuń
  4. Ale już lepiej z Maciejem ? Ta "służba" zdrowia to porażka jakaś.Wszędzie tak jest.U nas pozamykali wszystkie przychodnie,które były otwarte po godz. 18.Teraz możemy tylko do szpitalnej.A ona jest na cały nasz powiat,więc czeka się godzinami...i weź tu człowieku choruj :/Żeby chorować,to trzeba być zdrowym chyba...
    A Macieju to coś często te wirusy łapie jakoś , biedulek :(

    OdpowiedzUsuń
  5. Bovary teraz od 3 tygodni jest spokój, miał gluta, ale jakoś daliśmy radę ogarnąć. Młody ma powiększonego migdała, więc przez to częste infekcje. Migdał nie do wycięcia. Lekarz stwierdził, ja przytaknęłam. U nas też godzinami, mimo, że przychodnie są. Po 18 to już kilkugodzinna kolejka...

    OdpowiedzUsuń