Młody miał dziś w przedszkolu bar karnawałowy. Bez blasku fleszy apratów rodziców. Strój został uszyty na szybko "rękoma" mamy i taty - kocilla z Garfilda. Tata jeszcze rano Młodemu namalował wąsy i kły - maminą kredką do brwi. Odbieram Młodego z przedszkola z resztkami charakteryzacji na twarzy i pytam- czy bawił na balu, czy tańczył. Na to Młody - stałem z kolegą i patrzyłem przez okno. No to Młody się wytańczył na całego. Ale kocilla była tylko jedna....
to się chyba chłopaki wynudziły ;D
OdpowiedzUsuńPowtórzę po Polly, że synuś się wynudził, a szkoda. Może go takie zabawy nie interesują. A Twój synek nie ma w tym mscu urodzin?? Nie wiem czemu tak mi się wydaje i nie chce mi to z myśli zejść... Pozdrawiamy :) Aga i Danielek :)
OdpowiedzUsuńTancor z niego żaden. Wiem, że jakieś gonitwy urządzał podczas balu. A urodziny już były - a jakże. Młody ma w ten czas, gdy wszycy odsypiają zabawę sylwestrową.
OdpowiedzUsuńno właśnie czyli zapomniałam się... Akurat wtedy mnie nie było i nie doczytałam, ale to marne usprawiedliwienie. Nawet nie wiem czy wypada tak późno - ale szczere sto lat dla synka ;)
OdpowiedzUsuńa zadowolony był? :)
OdpowiedzUsuńAga dziękuję. Basja zadowolny. Dodatkowo tylko jedna koczilla była!
OdpowiedzUsuń