Translate

poniedziałek, kwietnia 05, 2010

No to jestem....

Gdy miałam 18 lat zaplanowałam sobie swoje życie. Będę mieszkała w Gdańsku, będę miała synka. Jednak życie płata nam figle. Jest przewrotne i potrafi zaskakiwać. Choć… synka mam, ale nie mieszkam w Gdańsku. Ech…
Podobno każdy jest kowalem swojego losu. Tylko ja trafiłam do kiepskiego warsztatu czeladniczego, bo z decyzyjnością u mnie nie najlepiej. Rozpamiętuję, liczę się, że coś się zmieni, będzie lepiej, daję czasu. A tu guzik prawda. Może trzeba postąpić jak Ci wszyscy piękni dwudziestoletni, młode harpie biznesu - odciąć się i koniec. Koniec z rozmyślaniem. Świat goni do przodu, a ja …

2 komentarze:

  1. No Kochana ! Bardzo dobrze,że zaistniałaś w cyberprzestrzeni ;) Buziaki :***

    OdpowiedzUsuń
  2. Aż się boję. Buziole zamiedzanko.

    OdpowiedzUsuń