W związku z tym, że piątek (7.06) był ostatnim dniem w pracy przed moim urlopem,
a z zerówką nie wiedziałam, co i jak, zadzwoniłam do szkoły.
Mieli się odezwać do końca tygodnia, a tu cisza.
Pani Sekretarka uprzejmie poinformowała mnie, że z pozytywną decyzją dzwoniła wczoraj do męża (!!!). Zapamiętała go - to on biegł z podaniem do szkoły, nie ja.
Skomentowałam, że tak to jest z tymi facetami.
Do męża nie omieszkałam zadzwonić i zadałam mu pytanie, czy dzwoniła do niego Pani ze szkoły w sprawie Młodego zerówki?
Może - nie wiem, zakręcony jestem przed urlopem - odpowiedział.
Głowy nie urwałam. 5 lat temu to bym się wnerwiła, a teraz nie.
a z zerówką nie wiedziałam, co i jak, zadzwoniłam do szkoły.
Mieli się odezwać do końca tygodnia, a tu cisza.
Pani Sekretarka uprzejmie poinformowała mnie, że z pozytywną decyzją dzwoniła wczoraj do męża (!!!). Zapamiętała go - to on biegł z podaniem do szkoły, nie ja.
Skomentowałam, że tak to jest z tymi facetami.
Do męża nie omieszkałam zadzwonić i zadałam mu pytanie, czy dzwoniła do niego Pani ze szkoły w sprawie Młodego zerówki?
Może - nie wiem, zakręcony jestem przed urlopem - odpowiedział.
Głowy nie urwałam. 5 lat temu to bym się wnerwiła, a teraz nie.
A więc - Młody idzie do zerówki! Uff....
Dzięki za owocne trzymanie kciuków:-)